Grandcamp-Maisy

Ostatnią miejscowością wzdłuż brzegu kanału La Manche, którą odwiedzamy w tym dniu jest Grandcamp-Maisy. Docieramy do niej drogą D514. Jest około godziny 18:00, a brzydka pogoda nie odpuszcza. Na szczęście nie pada i można z aparatem przemierzać ulice w poszukiwaniu kilku miejsc ze starych fotografii.

 

 

Przed drugą wojną światową Grandcamp i Maisy były dwiema niezależnymi wioskami: pierwsza skierowana była w stronę morza z lokalną gospodarką zależną od rybołówstwa, natomiast druga była lądowa, głównie rolnicza. Wiosną 1944 r. Grandcamp-les-Bains broniły cztery punkty oporu od Wn 79 do Wn 82. Wieś (i Maisy) zajęli Niemcy z 12. kompanii Grenadier-Regiment 726 (716. dywizja piechoty). Maisy była broniona przez pięć punktów oporu od Wn 83 do Wn 88, z wyjątkiem Wn 85 zlokalizowanego w miejscu zwanym Le Douet. Dwie baterie znajdowały się w południowo-zachodniej części wsi, oznaczone kodami Wn 83 („Les Perruques”) i Wn 84 („La Martinière”). Uzbrojone były odpowiednio w cztery działa 155 mm F414 pochodzenia francuskiego (obstawione przez 9. baterię „pułku artyleryjskiego 1716”) i cztery działa 100 mm FH14/19 pochodzenia czeskiego (obsługiwane przez 8. baterię „pułku artyleryjskiego 1716” ). Obie baterie są otoczone pojedynczą siecią drutu kolczastego i kilkoma polami minowymi.

W nocy z 5 na 6 czerwca 1944 r. Alianci przeprowadzili masowy nalot wymierzony w baterię Maisy. Po tym nalocie o świcie następuje ostrzał marynarki wojennej rozpoczęty przez ciężki krążownik HMS Hawkins. Pomimo gradu bomb i pocisków, baterie nie doznały większych uszkodzeń gdy amerykańscy żołnierze zaczynają schodzić na ląd w Utah i Omaha, dwóch najbliższych plażach. Zasięg działa 155 mm pozwala na ostrzał ogniowy zachodniego krańca plaży Omaha w rejonie Vierville-sur-Mer. Amerykańscy żołnierze zdali sobie sprawę, że byli pod ostrzałem z dział baterii Maisy w dzień lądowania. Bateria była nadal aktywna i HMS Hawkins wznowił ostrzał przeciwko umocnionym punktom Wn 83 i Wn 84 (znane również jako Stp 83 i Stp 84).

8 czerwca 1944 r. w południe siły amerykańskie z Omaha Beach nawiązały współpracę z ocalałymi z 2. batalionu Rangersów (29 Dywizji Piechoty) odizolowanymi w Pointe du Hoc. Generał Bradley nakazuje pułkownikowi Rudderowi, dowódcy 2. i 5. Batalionu Rangersów, aby osiągnął cele wyznaczone przed dniem D – musi przejąć punkty wsparcia Maisy. Ranny Rudder wie, że drugi batalion nie jest w stanie walczyć. Następnie prosi piąty batalion o przejęcie ataku. W trakcie tego 116. Pułk Piechoty (IR) dowodzony przez pułkownika Charlesa DW Canhama i 5. Batalion Rangersów podpułkownika Maxa F. Schneidera wyruszają w drogę do Grandcamp. Dostęp do Grandcamp wzdłuż drogi przybrzeżnej nie pozwala na manewry omijające, bo otaczają ją bagna w pobliżu Pont du Hable. Most Hable, który musieli pokonać, nie został zniszczony, ale był pod ostrzałem Niemców, którzy znajdowali się na najbardziej wysuniętej na wschód części Grandcamp.

Pomiędzy 14:55 a 16:00 okręt HMS Hawkins wystrzelił 113 pocisków na niemieckie linie obrony. 5. Batalion Rangersów nie infiltrował przeciwnej pozycji. Trzeci batalion 116. IR dowodzony przez podpułkownika Lawrence’a E. Meeksa przejął, wspierany przez czołgi Sherman z kompanii C, 743. batalion czołgów. Czołgi jadą przodem, ale jeden z Shermanów zostaje wyłączony z użycia przez najechanie na minę w pobliżu mostu Hable. Większość niemieckiego oporu znajduje się w punkcie oporu Wn 78, we wschodniej części Grandcamp, a snajperzy otwierają ogień z mieszkań. Korzystając ze wsparcia broni strzeleckiej i czołgów, kompaniom K i L udało się przekroczyć most Hable i rozmieścić po obu stronach drogi, kompanii K kapitana Williama G. Pingleya Jr. na północy i kapitana Charlesa W. East kompania L na południu.

Pomimo silnego ognia sierżant techniczny Frank Peregory z własnej inicjatywy zmierza w kierunku niemieckich fortyfikacji. Po osiągnięciu szczytu wzgórza odkrył wejście do sieci okopów, które prowadzą do centrum punktu oporu blokującego wejścia do wioski, oddalonego o dwieście metrów. Bez wahania wchodzi do głównego okopu i kucając idzie do środka. Nagle spotyka grupę wroga piechoty i nie tracąc czasu atakuje Niemców bagnetem i granatami. W sumie tylko Frank Peregory poddaje się prawie czterdziestu wrogim żołnierzom, a dzięki jego akcji pozwala ludziom z jego jednostki wyzwolić wioskę Grandcamp, jednocześnie odzyskując potężne niemieckie karabiny maszynowe (za tą zwycięską i heroiczną akcję Peregory został pośmiertnie odznaczony 14 czerwca 1944 z najwyższym amerykańskim odznaczeniem wojskowym – Medal of Honor). Kompania I kapitana Jacka Flory jest w stanie przeprowadzić rekonesans Grandcamp, sekcja 2. porucznika Norvina Nathana przechodzi do zachodniego krańca wioski, wykorzystując w szczególności punkt wsparcia Wn 79 broniący dostępu do portu. Zdaniem żołnierzy którzy brali udział w wydarzeniach, ten dzień walk w Grandcamp jest trudniejszy, a nawet bardziej gwałtowny niż lądowanie na plaży Omaha.

Tymczasem 1 batalion 116. IR wspomagany czołgami dywizjonu C 743. batalionu pancernego omija Grandcamp z południa i kieruje się w stronę Maisy. Czołgi docierają widząc baterię wczesnym wieczorem, ale są atakowane przez moździerze i działa 88 mm. Ponieważ Shermanom brakuje paliwa 1. batalion zostaje na noc w defensywie.

Rankiem 9 czerwca 1944 r. w akcję zaangażowały się trzy kompanie 5. Batalionu Rangersów, wspierane przez dwa Half-tracki z 2. Batalionu Rangersów (uzbrojone w działa 75 mm) i baterię B 81. Batalionu Moździerzy Chemicznych z moździerzami 107 mm. Rangersi mają również cztery moździerze 81 mm. Po ostrzelaniu terenu przez 58 batalion artylerii pancernej Amerykanie rozpoczęli atak o 9 rano na rozległym terenie wielkości 44 hektarów (ponad 108 akrów). Według zeznań weteranów, walki są niezwykle intensywne. Sieć okopów jest tak złożona, że ​​Amerykanie gubią się kilkakrotnie, co pogłębia nieład bitwy i powoduje samobójczy ogień. Po pięciu godzinach walki bateria znajduje się pod amerykańską kontrolą. Po zdobyciu Maisy i jej baterii Amerykanie posunęli się w kierunku Gefosse-Fontenay i Isigny-sur-Mer.

 

 

Zaczyna się robić dość późno i do tego zaczyna dość intensywnie padać deszcz. Do hotelu w Caen mamy około 60km i kilka miejscowości po drodze do odwiedzenia. Chyba nie uda się w całości wyrobić dzisiejszego planu. Wracamy do auta i ruszamy się w kierunku Trévières. Najlepsza droga to dojazd D199 i D113 do autostrady N13 i następnie na wysokości Les Monuments zjazd do drogi D30. Dotarliśmy do Trévières.